29 maja 2017

"Pieśń dla Elli Grey"

Seria: -
Autor: David Almond
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 12 kwietnia 2017
Moja ocena: 7/10


Świat i wszystko, co się w nim znajduje, to jedna niewiarygodna pieśń. A nasze zadanie jest proste - musimy ją tylko zaśpiewać.
Claire, Ella i ich przyjaciele czują się ze sobą tak silnie związani, że zdaje im się, iż nic nie jest w stanie rozerwać ich przyjaźni. Pewnego dnia pojawia się on – inny od nich i niesamowicie przystojny – Orfeusz. Spacerując po plaży gra na lirze i śpiewa swoją pieśń. To on odkrywa przed nastolatkami zadziwiający, nowy sposób rozumienia i poznania siebie. Ella jest zauroczona najbardziej, najszybciej i najgłębiej – a Claire, widząc to, czuje ból, ból porzucenia…
(opis wydawnictwa)
Pierwszy raz, kiedy tylko zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Opis dodatkowo mnie w tym utwierdził - mitologia, muzyka i opowieść o prawdziwej, wspaniałej przyjaźni jest czymś, co naprawdę bardzo lubię. Po raz pierwszy również miałam okazję czytać coś, co wyszło spod pióra Davida Almonda. Styl autora, bardzo mi się spodobał. Był przejrzysty, przyjemny, nie powodował zawrotów głowy od jakiegoś dziwnego słownictwa czy dziwnie skonstruowanych zdań.
"Pieśń dla Elli Grey" jest w moich oczach naprawdę piękną lekturą, która opowiada o trudach młodzieńczego życia. Jej głównym tematem jest pierwsza, prawdziwa i szczera miłość oraz śmierć, która wszystko to potrafi zniszczyć. Ale czy na pewno? Podczas czytania nie raz zaszkliły mi się oczy, ale też nie raz śmiałam się razem z bohaterami. Fabuła potrafiła trzymać w napięciu, a jeden nieoczekiwany zwrot akcji sprawił, że nagle wszystko przybierało zupełnie inny obrót. Opisy pomagały przenieść się na malownicze wyspy i wręcz sprawiały, że samemu można było usłyszeć pieśń Orfeusza.
Sami bohaterowie byli naprawdę ciekawi. Niektórzy irytujący, niektórzy znowu wspaniali. Mieli swoje mniej lub bardziej znane powiedzonka i odmienne charaktery. Claire, Ella i Orfeusz wyróżniali się jednak ponad ich wszystkich. Jedna z dziewczyn była spokojna, można powiedzieć, że twardo stąpająca po ziemi i rozważna, druga natomiast marzycielska, cicha i z głową pełną różnych pomysłów. Orfeusz natomiast był tym chłopakiem, za który uganiają się miliony zauroczonych dziewczyn, utalentowanym muzykiem i włóczęgą. Wszyscy jednak szukali tego samego - muzyki i miłości, która mogłaby ich wyzwolić. Szukali tego, czego szukają wszyscy młodzi ludzie.
"Pieśń dla Elli Grey", moim zdaniem, jest ciekawą lekturą na te coraz cieplejsze wieczory. Pochłania się ją w trymiga, a przy okazji poznaje się naprawdę interesującą i piękną historię o miłości i przyjaźni, która pokona nawet wrota śmierci. Wzruszy i rozbawi nie jednego czytelnika. Dlatego też Wam ją polecam.
Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa!

2 komentarze:

  1. Brałabym w ciemno. Okładka mnie zachwyciła, opis mi się podoba. Chętnie przeczytam tę ksiązkę.
    zapraszam do mnie na tag :) pozdrawiam
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/05/muzyczny-tag-z-ksiazki-dobre-jak.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sama okładka bardzo mi się spodobała. Mówią, że nie ocenia się po niej książek, ale ja zazwyczaj mam to gdzieś i właśnie okładka to pierwszy impuls do zainteresowania się książką. Ale jak widzę wnętrze też ma ciekawe i piękne.
    Dziękuję za inspirację

    Pozdrawiam, Oktawia
    Babskie Czytanki

    OdpowiedzUsuń