06 listopada 2016

"Dziedzictwo Orchana"

Seria: -
Autor: Aline Ohanesian
Wydawnictwo: Kobiece
Moja ocena: 7/10


Czasami to, co działo się kiedyś, dawno temu, może wrócić do nas. Może przypomnieć nam stare czasy. Może pomóc nam zrozumieć teraźniejszą. Albo może od nowa napisać przyszłość.
Kiedy Kemal - ekscentryczny dziadek Orchana i twórca potężnej dynastii zajmującej się wyplataniem tradycyjnych kilimów - zostaje znaleziony martwy, wnuk dziedziczy po nim prężnie działający interes. Otwarcie pełnego testamentu zrodzi jednak szereg trudnych pytań. Okaże się, że rodzinny dom został zapisany nikomu nieznanej kobiecie, przebywającej w domu starości w Los Angeles. Orchan próbując dociec motywów takiego postępowania, kupuje bilet na najbliższy lot do Los Angeles. To w tym mieście odkryje tajemnicę głęboko skrywaną przez osiemdziesięciosiedmioletnią Sedę - tajemnicę, która zatrzęsie posadami stabilnej codzienności Orchana.
(opis okładkowy)
Sięgając po tę powieść spodziewałam się czegoś bardziej fantastycznego, jakiś naprawdę niesamowitych wydarzeń nie z tego świata. Jednak "Dziedzictwo Orchana" nie miało w sobie nic fantastycznego, jednak mimo wszystko było niesamowite. Aline Ohanesian stworzyła naprawdę ciekawą książkę, w którą z przyjemnością można się zagłębić.
O holokauście każdy z nas wie dużo albo przynajmniej wie. O czystce ludności, którą przeprowadzili Turkowie na Ormianach natomiast nie wiemy praktycznie nic. Ja sama dowiedziałam się o tym dopiero sięgając po tę powieść - w każdym razie, lepiej późno niż wcale. Myślę, że jest to temat, który zasługiwałby na jakiekolwiek upamiętnienie, bo i wtedy zginęło wiele ludzi. I to właśnie robi ta książka.
Muszę zaznaczyć, że nie jest to typowe romansidło - dwoje ludzi kocha się, choć nie może, a to ucieka w czasie i nadciąga niczym ciemna chmura na kolejne pokolenia. O nie! Autorka, mimo przykrywki opisu okładkowego, skupia się głównie na okrutnych realiach roku 1915. Pokazuje nam to, jak wyglądał świat, kiedy to Kemal zakochał się w Sedzie, jakie uczucia w nich buzowały i jakie przebijają się po tylu latach zapomnienia. Poprzez wewnętrzne odczucia bohaterów, skupia się na pokazaniu panującego niegdyś okrucieństwa.
Na duży plus tej powieści działa to, że Aline Ohanesian ukazuje całą tę historię na dwóch płaszczyznach czasowych, dzięki czemu mamy okazję po kolei odkrywać tajemnice rodziny Orchana. Bardzo skomplikowane powiązania między bohaterami, to wiele zagadek przeszłości, które czytelnik ma ochotę odkryć.
Muszę jednak przyznać, że autorka za bardzo skupiła się na realiach i nie rozwinęła ani bohaterów, ani ich wątków. Oczywiście to dobrze, że czytając możemy poznać naprawdę wiele faktów historycznych i to dość ważnych, jednakże postacie są bardzo powierzchownie nakreślone i jest kilka nierozwiniętych wątków. Powieść, która miała okazję być bardziej rozbudowana właśnie o historie poszczególnych bohaterów, miałaby okazję być świetną serią. No cóż.
Podsumowując: mimo, że książka nie należy do łatwych, a już na pewno przyjemnych, warto po nią sięgnąć ze względu na walor edukacyjny, który zawarła w niej autorka. Skłaniająca do refleksji powieść, jest poza tym dobra na jesienne wieczorki w ciepłych skarpetach! ☺

Za egzemplarz do recenzji dziękuję księgarni internetowej PanTomasz.pl!

5 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze "Dziedzictwa Orchana", ale wydaje mi się, że jestem dodatkowo zobowiązana do przeczytania powieści, ponieważ mam ormiańskie korzenie. Co do sytuacji jaka miała miejsce pomiędzy Turkami i Ormianami coś wiem, ale chętnie poszerzę moją wiedzę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba to nie książka dla mnie. Ale okładkę to ma śliczną!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej książki. W zasadzie do mnie nie przemawia, bo nie jest to typ jaki czytam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ogromną ochotę na tę książkę. To dzięki niej dowiedziałam się o tej tragedii i starałam się zagłębić w ten temat, bo bardzo mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  5. Supi recenzja, z pewnością sięgnę po tę książkę!

    OdpowiedzUsuń