18 sierpnia 2016

"Złe dziewczyny nie umierają"

Autor: Katie Alender
Wydawnictwo: Feeria Young
Moja ocena: 9/10


Sięgając po tę książkę, zagłębiając się w pierwsze rozdziały, w każde kolejne zdania przyszło mi do głowy pewne powiedzonko, które kiedyś gdzieś zasłyszałam. "Ci, którzy nie znają przeszłości, będę skazani by ją powtarzać".
Coś dzieje się z Kasey. Dziecięce dziwactwa, z których powinna wyrastać, zaczynają się przemieniać w niepokojące znaki. Kasey zawsze miała takiego czy innego hopla, ale teraz to się robi katastrofa. Odzywa się archaicznymi słowami. Oczy płoną jej jakimś nadnaturalnym blaskiem. I co ona wyprawia! Jej 17-letnia siostra Alexis uświadamia sobie stopniowo, że w ich domu zaczaiło się zło i powoli pochłania Kasey. Jak mu się przeciwstawić? Jak uchwycić tego demona? I skąd wziąć do tego odwagę? Początkowo Alexis brała różne dziwne zdarzenia w domu za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko to dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę.

Powiem szczerze, że ja i horror to dwa różne i zupełnie odległe światy. Płakałam ze strachu, choć nie widziałam większości tego, co działo się w najróżniejszych horrorach, bo byłam skryta za poduszką i kocem. A tu proszę, sięgnęłam po "Złe dziewczyny nie umierają". I co gorsza (albo może lepsza?) chcę jeszcze! Choć z początku nie byłam jakoś optymistycznie nastawiona i z góry założyłam, że książka nie przypadnie mi do gustu, niesamowicie się zaskoczyłam.
Katie Alender stworzyła bardzo wciągającą i ciekawą opowieść, Mimo iż książka jest na takich typowych schematach (konflikty rodzinne, kontakt z rówieśnikami, miłostki i inne takie), autorce udało się połączyć to w zgrabną całość, która dosłownie pochłania czytelnika. W dodatku jej styl pisania, jest prosty, dzięki czemu czyta się łatwo, bez zbędnego zastanawiania się, jak to czasem bywa. Bohaterowie barwni, jak włosy samej Alexis. Różni od siebie pod względem zachowań i charakterów. Dają się i lubić i nienawidzić. I nawet kochać, jeśli ktoś podobnie do mnie potrafi zakochać się w literackim bohaterze.
Jak już zdążyłam wspomnieć, "Złe dziewczyny nie umierają" to horror. Może dla wytrawnych pożeraczy tego gatunku wyda się on słaby i nudny, ale dla ciekawskich i chcących przeżyć odrobinkę grozy, wystarczy w zupełności. Każdy na pewno zauważy typowe dla horroru schematy, które mimo wszystko nie odtrącają od dalszej lektury. Horror, który straszy, nie strasząc aż tak bardzo. A ta straszność jest dobrana idealnie, by początkującego konesera książek grozy nie zrazić, a raczej zachęcić tak, jak było to w moim przypadku. Mogę się założyć, że jeśli sięgniecie po "Złe dziewczyny nie umierają", nie będziecie mogli doczekać się kolejnego tomu z tej właśnie serii.
Pokrótce: powieść Katie Alender pozytywnie mnie zaskoczyła i zachęciła do dalszego zagłębiania się w książkowe horrory. Sprawiła, że pojawił się ten dreszczyk niepokoju, ale nie wystraszyła mnie tak, bym bała się czytać dalej. Naprawdę niesamowita lektura!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie księgarni internetowej PanTomasz.pl!

5 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać lektury tej książki. ^,^
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze też teraz myślę, że gdybym miała przeczytać tą książkę, byłabym trochę negatywnie nastawiona... po prostu wolę wesołe książki xD Ale jak na osobę, która dopiero zaczyna się zagłębiać w takie horrory, książki z dreszczykiem, może być :D
    Pozdrawiam! <3
    nastolatka-marzycielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się klimat tej książki. Moim zdaniem wyróżnia się na tle tych wszystkich młodzieżówek z chęcią ją przeczytam.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie planuję sięgać po tę książkę. Nie mój klimat ;)

    litery-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i naprawdę mogę wam ją serdecznie polecić, jest naprawdę świetna!!!

    OdpowiedzUsuń