18 lipca 2016

"Mroczny Przypływ"

Autor: Jennifer Donnelly
Seria: Saga Ognia i Wody
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Moja ocena: 9/10



Nadciąga mroczny przypływ. W świecie syren nie wiadomo komu można zaufać, komu można powierzyć choć rąbek swojej tajemnicy. Wszyscy wydają się podejrzani, nawet własna rodzina i zasłużeni dla niej obywatele podwodnych królestw. Każdy chce mieć władzę. I każdy dąży do niej po trupach.
Serafina musi w końcu spojrzeć prawdzie w oczy i stawić czoła wrogowi. Musi się do tej walki przygotować – zbiera więc sojuszników i sabotuje wroga. Jej przyjaciółki - syreny nie mogą jej pomóc, gdyż same walczą z ogromnymi problemami – Ling została schwytana i uwięziona przez Rafe Iaoro Mfemego, po spotkaniu z Astrid Becca odkrywa pewien mroczny sekret, a Ave musi się ukrywać, bo ścigają ją jeźdźcy śmierci. Również Mahdiemu coraz trudniej skrywać przed Lucią swoje prawdziwe uczucia. Wie jednak, że gdy rodzina Volnero pozna prawdę, Sera straci wszystko. Polityczne intrygi, niebezpieczne związki, mroczne tajemnice zaleją karty tej księgi niczym mroczna fala...

Wreszcie, po dość długim czasie, udało mi się sięgnąć po trzecią część mojej ulubionej sagi o syrenach. Aż smutno się robi, gdy pomyślę, że przede mną jeszcze tylko jedna, ostatnia już część. Na pewno będę tęsknić za podwodnymi królestwami i wspaniałymi bohaterami, które stworzyła w swojej książce Jennifer Donnelly. Na pewno będzie mi ich brakować.

Przejdźmy jednak do recenzji. Po raz kolejny muszę powiedzieć, że autorka rozwinęła się w trakcie pisania tej historii. Porównując tę cześć z pierwszą, zaszła tu ogromna zmiana, jeśli chodzi o podejście do tematu, klimat i styl. Teraz książka stała się poważniejsza, mam wrażenie, że wszystkie postaci wydoroślały i umieją podejmować właściwe decyzje. Również sama fabuła stała się o wiele ciekawsza: jest teraz wiele zwrotów akcji, spisków i knuć, które wywołują w czytelniku "wilczy apetyt" na kolejne strony tej wspaniałej książki. I przynajmniej w moich oczach, książka przestała być tylko bajką dla dzieci.

W "Mrocznym Przypływie" autorka zwróciła również większą uwagę na pozostałe z sześciu syren. We wcześniejszych tomach akcja skupiała się głównie wokół Serafiny i Neeli, teraz skaczemy od jednej syreny do drugiej. Właściwie mało teraz mamy principessy Miromary i księżniczki Matali, prawie w ogóle, co mnie cieszy, gdyż zwłaszcza ta pierwsza strasznie mnie w pierwszych częściach irytowała. Teraz autorka dużo stron poświęciła Ling, Becce i Astrid, za co ogromnie jej dziękuję, bo te syreny podbiły moje serce. Zwłaszcza tajemnicza i wredna mieszkanka Ondaliny.

Sporo "miejsca" zajęła również Lucia i jej niegodziwe plany pozbycia się Serafiny z serca Mahdiego. W sumie, od początku serii wiedziałam, że jest okropna i bezduszna, ale w tej części udowodniła mi, że jest sto razy gorsza niż myślałam. Czytając tę "bajkę" nigdy nie pomyślelibyście, co ona była w stanie zrobić, żeby Mahdi był tylko i wyłącznie jej. To aż straszne! Byłam tak zła i zniesmaczona, że rzuciłam książkę i poszłam się przejść! Poza tym widzimy, że Lucia mimo swojej niezwykłej urody, pozycji ojca i matki w Miromarze i zapewnień o uczuciach Mahdiego, czuje się bardzo zagrożona. I wiecie co? Dobrze jej tak! #TEAMSERAFINA!

O właśnie, jeśli chodzi o miłości i miłostki, w "Mrocznym Przypływie" po raz pierwszy znalazłam sobie tyle par, które są po prostu cudowne. Nie chcę zdradzać wam za dużo, gdyż to ujmie wam czaru podczas czytania. Powiem tylko tyle, że będziemy mieć tu cudowną miłość dwóch syren, ojcowskie oddanie własnemu dziecku oraz zakazane uczucie między syreną i terragogiem. Jestem ciekawa, jak dalej rozwiną się te wątki, co zrobi z nimi pani Donnelly i czy nie będę tym przypadkiem zawiedziona jej poczynaniami. A mam ogromną nadzieję, że nie!

Podsumowując, chciałam powiedzieć, że naprawdę warto sięgnąć po tę, jak i wcześniejsze książki Sagi Ognia i Wody. Są naprawdę magiczne i na długo zostają w naszej pamięci. Trudno się z nimi rozstawać, ale ogromnie miło się je czyta! A wiecie co potem męczy? Książkowy kac, bo po tak wspaniałej przygodzie w podwodnym świecie, nie może się bez niego obejść!

Za tak wspaniałą książkę podesłaną do recenzji, ogromnie dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa!

6 komentarzy:

  1. Nie mogłam się doczekać Twojej recenzji na temat tej książki. Ja już dawno ją przeczytałam i mnie z koolei zawiodła tak mała ilość Serafiny i Neeli w tej części, ale cóż każdy ma inny gust. Zgodzę się co do związków - nie spodziewałam się tego!!!!!!!!
    Pozdrawiam ciebie i Ole serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po twojej recenzji czuję się bardzo zachęcona i chyba sięgną po książki z tej sagi :)

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na '12 książkowych faktów o mnie' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam jeszcze o tej serii, na pewno sięgnę bo brzmi bardzo ciekawie, zachęciłaś mnie :D Cieplutko pozdrawiam ♥ Nina z bloga impresjalnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. moze byc ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc, wydaje się ciekawe. Nigdy nie czytałam żadnej sagi, w sumie nawet żadnej książki z podwodnym uniwersum.

    Pozdrawiam,
    loudxsilence.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń