Autorka: Erin Hunter
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Moja ocena: 9/10
Okładka:
Co robić, kiedy nad najbliższymi nam osobami zbierają się czarne chmury, zwiastujące śmierć? Co robić, kiedy najlepszy przyjaciel wystawia na próbę bezpieczeństwo klanu? Co robić, kiedy to w co wierzymy zwraca się przeciwko nam?
Głęboko w mrokach lasu cztery klany wojowniczych kotów żyją w niełatwej harmonii. Tymczasem na horyzoncie pojawiają się nowe niebezpieczeństwa... Ogniste Serce (wcześniej Ognista Łapa/Rdzawy) jest już pełnoprawnym wojownikiem Klanu Pioruna, jednak to nie koniec jego przygód. Nadchodzi zima, koty z Klanu Rzeki spoglądają groźnie na obfitujące w pożywienie innych klanów, a słaby Klan Wiatru ze wszystkich sił stara się uniknąć zagłady. Rosnące napięcie między klanami przekształca się w otwarty konflikt. Ogniste Serce obawia się zdrady wśród swoich...
Proszę Państwa! znowu muszę to powtórzyć: DRUGA CZĘŚĆ NIE ZNACZY GORSZA CZĘŚĆ! Pani Hunter zaskoczyła mnie nową, nawet muszę przyznać ciekawszą i bardziej dorosłą historią. Ale po kolei...
Muszę przyznać, że do drugiego tomu nie byłam zbyt optymistycznie nastawiona, gdyż pierwszy nie porwał mojego serca w taki sposób, jaki robią to inne niesamowite książki. Wzięłam go od tak, by zobaczyć co autorka zrobi dalej z tym światem, z tymi kotami. Muszę przyznać, że moja opinia się zmieniła, po przeczytaniu już samego prologu, który jest tajemniczy, mroczny i budzi we mnie jakieś dziwne uczucie chłodu. No, ale tak ma być, skoro nastała pora Nagich Drzew. Poznajemy w nim Klan Wiatru, który uciekł w poszukiwaniu spokojnego miejsca osiedlenia. To co znajdują nie jest szczytem marzeń, ale... jest, po prostu.
Główny bohater - Ogniste Serce, dawniej znany jako Ognista Łapa lub Rdzawy - staje się wojownikiem, więc przed nim nowe, wymagające zadania. Już od pierwszych rozdziałów widać, że nasz bohater dorósł, stał się bardziej rozważny i ostrożny. Zdaje mi się, że nawet polubiłam go dużo, dużo bardziej. Nie tylko postać Ognistego Serca dorosła, również jego przyjaciel stał się dojrzalszy. Podobnie pozostałe koty. To oczywiście działa na ogromny plus książki - rozwijający się wraz z akcją bohaterowie są bardzo ważni!
A właśnie, akcja... I w tym tomie nie brakuje nam zwrotów akcji i ciekawie opisanych walk! Zaczynają się knucia, zagadkowe ucieczki, długie wędrówki. Wszystko świetnie opisane, dzięki czemu przenosimy się w sam środek akcji, czujemy, jakbyśmy byli tam naprawdę. Nie obeszło się też bez miłosnego wątku - zakazanej miłości między kotami różnych klanów, rodzinnych poszukiwań w świecie Dwunożnych czy ujawniania szokującej prawdy.
I tutaj miałam swój ulubiony moment - scena walki opisana w obozie Klanu Wiatru wywarła na mnie naprawdę przeogromne wrażenie! Nigdy nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, nie myślałam również, że zwątpię w lojalność tak ważny kotów, jak zastępcy przywódców czy uzdrowiciele. Scena walki Ognistego Serca i Srebrnego Strumienia sprawiła, że miałam gęsią skórkę i nie mogłam się oderwać. Słowa Tygrysiego Pazura mąciły mi w głowie, a dwulicowość Klanu Rzeki i Klanu Cienia... NIESAMOWITE! Nieczęsto czuję się tak rozwalona emocjonalnie, czytając jakąś książkę.
Cóż zostało mi dodać? Chyba jedynie zachęcić Was, byście jak najszybciej sięgnęli po "Ogień i Lód", a jeśli nie przeczytaliście jeszcze pierwszego tomu - po "Ucieczkę w Dzicz" [recenzja - klik]! Erin Hunter wykonała kawał cudownej roboty, za który należą jej się przeogromne brawa. Sama nie mogę doczekać się kolejnej części serii "Wojownicy", która, mam nadzieję, szybko ukaże się na księgarnianych półkach! :)
ZA WSPANIAŁĄ KSIĄŻKĘ PRZESŁANĄ DO RECENZJI CHCIAŁAM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ WYDAWNICTWU NOWA BAŚŃ!
Nie mogłam doczekać się Twojej oceny tej książki. Chyb się skuszę
OdpowiedzUsuńwydaje sie ciekawa
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do tej książki.
OdpowiedzUsuńto zależy od gustu, pierwsza nie podobała mi się wybitnie, ale druga moim zdaniem była dużo lepsza, więc jeśli nie czytałaś tej części, może spróbuj? w chwili wolnego czasu, na zabicie nudy jest dobra :)
UsuńDruga część zapowiada się ciekawie. Muszę przyznać, że pomysł z kocimi klanami był bardzo oryginalny, dlatego pokłon w stronę autora.
OdpowiedzUsuńhttp://apocalypse2189.blogspot.com/
zgadzam się :))
Usuń