Wydawnictwo: Zielona Sowa
Moja ocena: 10/10
Okładka:
Prześladowanie ze względu na wygląd, poglądy, ulubione rzeczy, idoli, muzykę to chyba codzienność w szkołach. Ludzie oceniają tylko to co widzą, powierzchownie patrzą na wszystko i wszystkich. I nie myśli o tych, których tak strasznie traktuje.
"7 dni" opowiada nam historię dwóch rówieśniczek: pięknej i popularnej w szkole Kez oraz nielubianej i wyśmiewanej przez wszystkich Jess. W ciągu zaledwie tygodnia może wydarzyć się naprawdę bardzo wiele dobrych i złych rzeczy. Jest to 168 godzin, podczas których zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy, mogą znaleźć czas, by podjąć tę jedną, właściwą decyzję, która może zmienić całe ich życie.
Powieść Eve wywarła na mnie ogromne wrażenie, chyba dlatego, że jest tak bardzo bliska temu wszystkiemu co dzieje się teraz w szkołach i na ulicach. Ten tak zwany "kult ciała" jest teraz obecny dosłownie wszędzie. Bo przecież każdy człowiek zwraca uwagę na wygląd. I nie jest to nic złego, przecież taka natura, że ciągnie nas do rzeczy pięknych i urokliwych. Ale nie znaczy to, że musimy stać się prześladowcami.
Zacznę może od bohaterów: Jessica to ta "gruba", przezywana od Oblechów i unikana przez wszystkich, natomiast Kez jest tą najwspanialszą dziewczyną, do której ustawiają się kolejki śliniących chłopaków. Obie te postacie są naprawdę realne, utożsamiają się ze znanymi nam ludźmi... albo nami samymi. Każda z dziewczyn ma swoje problemy i stara się z nimi uporać przybierając swój "płaszcz ochronny", którym dla Jess jest ucieczka, a dla Kez wyżywanie się na innych. Są również Philip i Hannah, którzy wspierają Oblecha oraz Marnie i Lois, które zawsze stają po stronie Ślicznotki. Oraz Lyn, chłopak Kez, który powoli ma dość zachowania swojej dziewczyny. Przez to wszystko nagle pojawia się ogrom problemów...
Akcja, jak wskazuje tytuł, toczy się tydzień. I przez ten tydzień zmienia się dosłownie wszystko, ale nie chcę wam streścić fabuły, więc powiem chyba tylko tyle. To aż dziwne jak niektóre wydarzenia mogą wpłynąć na zachowanie najgorszych wrogów, jak szybko mogą je zmienić.
"7 dni" jest dla mnie taką "terapeutyczną" książką. Pokazuje jak radzić sobie z problemami, że trzeba stawiać im czoła, starać się je pokonać i wreszcie być dumnym z samego siebie. Miałam ogromne szczęście, że powieść Ainsworth trafiła w moje ręce i, że mogłam ją przeczytać.
Gdybym miała ustalać zbiór lektur szkolnych, "7 dni" znalazłoby się chyba na pierwszym miejscu tej listy. Naprawdę gorąco polecam, żeby ją przeczytać i pomyśleć czy nasze zachowanie na pewno jest takie dobre, jak nam się wydaje.
Za wspaniałą powieść do recenzji dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa.
Książka zdecydowanie powinna być lekturą, zgadzam się
OdpowiedzUsuń