Wydawnictwo: Insignis
Moja ocena: 5/10
Okładka:
Większość z nas pewnie prowadziła kiedyś bloga o wszystkim i o niczym. Czasem anonimowo, a czasem wiedział o nim cały Facebook, klasa albo nawet szkoła. Penny, główna bohaterka, prowadzi właśnie taki anonimowy blog, na którym opisuje wszystko co myśli i przeżywa, pod pseudonimem Girl Online. O książce trochę słyszałam, więc postanowiłam się wziąć i wreszcie ją przeczytać.
Historia toczy się po części Brighton, po części w Nowym Jorku. Jak już wspomniałam, główną bohaterką jest Penny, która wraz z rodzicami mieszka w Anglii. Od roku dziewczyna prowadzi bloga w formie pamiętnika, w którym opisuje wszystkie swoje szkolne i domowe dramaty. Przed świętami wyjeżdża do Nowego Jorku z rodzicami i najlepszym przyjacielem Eliotem. Tam poznaje Noah, na pozór zwykłego chłopaka, w którym się zakochuje. Na swoim blogu zaczyna więc opisywać swoją historię z "Chłopakiem z Brooklynu". Tyle, że Noah też ma swoją tajemnicę, która może zniszczyć anonimowość naszej Girl Online.
Powieść poruszyła jeden z tematów, nad którym zastanawiałam się od dłuższego czasu, a mianowicie "wyrastanie z przyjaźni". Myślę, że niektórzy z nas przeżyli coś takiego, a w moim wypadku były to trzy osoby, które za młodu były dla mnie jak Megan dla Penny na początku ich przyjaźni, a teraz zachowują się tak jak "Mega-bicza" (czyt. późniejsza Megan według Eliota). Tak jak określiła to Zoe w swojej książce - takie "przyjaźnie" (o ile ktoś może tak to nazwać) nie mają sensu.
Mimo to po książce naprawdę spodziewałam się nieco więcej. Podoba mi się fabuła, jednak zdarzenia na końcu toczą się w tak zawrotnym tempie, że całość traci swój urok. Książka Zoelli jest napisana lekko, więc szybko się ją czyta, a normalne rozdziały mieszają się czasem z wpisami Girl Online i to sprawia, że możemy bardziej wczuć się w opowieść. Jednakże po przeczytaniu byłam naprawdę zawiedziona. Ostatnie rozdziały były tak przeładowane ilością wydarzeń i szybkim tempem, że całość dużo straciła. Mimo to początek książki był naprawdę cudowny.
"Girl Online" może nie jest jakąś niesamowitą pozycją, ale do przeczytania z nudów nadaje się w sam raz. Tak więc, jeśli nie macie nic do roboty, nie liczycie na coś genialnego i nie macie akurat żadnej konkretnej książki na oku, powieść Zoe Sugg nadaje się akuratnie! :)
cudowna recenzja! az sie wezme za te ksiazke by sprawdzic czy naprawwde taka slaba ;) jade na wakacje za granice iwec bede miala duuuuuuzo czasu zeby ja zmeczyc ;) swietnty blog Olu i Weroniko!
OdpowiedzUsuńdziękujemy. przyjemnych wakacji ~ Weronika xx
UsuńCzytałam i mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńlittle-jay999.blogspot.com
Podobają mi się twoje recenzje :) chyba będę tu częściej zaglądać :*
OdpowiedzUsuń